„Oj polały się łzy – na moją młodość durną i chmurną, I na mój wiek męski – wiek klęski…”

 Dostaję ostatnio, coraz więcej maili i listów na PW. Różnej treści. Wiele z nich to wskazówki i rady dotyczące obecnych moich działań, planów na przyszłość. Poniżej cytuję jeden z nich, który napisała kobieta (Pani prosiła o anonimowość). List jest dosyć typowy, charakterystyczny i jak większość podobnej treści. Rozmaite osoby przekonują mnie- ostrzegają, przed Polakami. Czy rzeczywiście jest aż tak źle, czy MY Polacy, jesteśmy już zgubieni, skreśleni przez historię. Czy daliśmy się już tak zniszczyć, zdeprawować – że nie ma dla Nas szans. Przyznaję, że ciągle nie mogę w to uwierzyć. Być może to nabyta naiwność z mojej strony – albo całkowity brak - właściwej  oceny rzeczywistości w Polsce.

 
Z drugiej strony, patrzę i obserwuję obecnych liderów Naszego Kraju. Właściwie od samego początku okresu „transformacji ustrojowej”- ciągle Ci sami marni aktorzy, którzy jak zawodowi piłkarze zmieniają kluby - tylko dla pieniędzy. Tylko, że Ci nasi zawodowi aktorzy, piłkarze i politycy, nie potrafią w nic dobrze grać. Grać z korzyścią dla zespołu - który nazywa się Polska. Wystarczy na nich spojrzeć na ich twarze, plany i dokonania. Wszystko można podsumować jako finał-dramatu upadku suwerenności Polski: gospodarczej, społecznej i politycznej. Koniec filmu historycznego pt. „Dzieje Polski” -  The End.
 
De.Tusk i jego PO-spółka; Pan Kaczyński i jego PO-PiSowa opozycja; Pan Miller i jego bigos SLD;  O obecnie bezosobowym PeSeLu i fanaberiach PO-Pulizmu P/kota nie warto wspominać. Rewolwerowo będą się modlić, pod figurą – wszystko im jedno którą. 
 
Nie można z góry dyskredytować PO-Gowina, razem z PJN-Kowala…Ale, Oni już tam byli i nie wrócą więcej. Byli częścią  UKŁADU. Kiedy tam byli, miód i wódkę pili, a właściwie co zrobili? Czy jest szansa, że będzie inaczej? Jedyna ich strategia i tych „u żłoba” – to jak wygrać wybory. Polityka - to sposób na dobre życie. Nikt z nich nie głosi - jaka jest, ma być Polska Racja Stanu? 
 
Inne „poza-parlmentarne” czy obywatelskie próby protestu, są rozdrobnione, skłócone. Nawet jeśli mają racje, nie mają podstawowych atrybutów sukcesu politycznego: Mediów i Pieniędzy. 
A bez tego w obecnych realiach – Racje są nieważne.
 
Czy rzeczywiście sytuacja jest taka, że nasza obecna klasa polityczna – to zwyczajni oportuniści a winę za istniejący stan rzeczy – ponosimy my wszyscy – Polacy? Czy to już więc koniec Polski. Czy jeszcze są szanse – jeżeli tak, to co musimy zrobić. Proszę o merytoryczne głosy w dyskusji.
 
Poniżej cytuję wspomniany list:
 
„Panie Opara. Na oko nadaje się Pan na prezydenta czy premiera, ale tylko na oko. Świat od dawna nie jest dobry, lecz Pan - zdaje się tego nie zauważać. Ja za granicę wyjechałam wiosną 81r. wróciłam na stałe pod koniec 94r. Dwanaście lat nie byłam w kraju, a gdy przyjechałam w odwiedziny w 92r. to przeżyłam wielki szok. To już nie byli Ci sami ludzie, Polacy jacy w kraju zostali, kiedy ja wyjeżdżałam. Obecnie są to już całkiem inne osoby, z przenicowaną świadomością, bezrozumne, niczym narkomani z uszkodzonymi mózgami. Niby coś tam widzą oni, ci ludzie, niby coś tam rozumieją, ale są to pojedyncze klatki z filmu pt. Rzeczywistość. Jestem przekonana: Zachód przy pomocy jakichś środków o masowym zasięgu zmanipulował świadomość Polaków. Oni już nie rozumieją, kim oni są.
 

 Za PRL nie miałam prawa studiować, czasem było dennie i głodno. Ale co innego, życie pojedynczego człowieka, a co innego życie kraju – w którym człowiek się urodził – jako całości. PRL był dobrze zorganizowanym państwem i większość ludzi mogła w nim jakoś i dobrze funkcjonować.  Dowodem tego, był ogromny majątek narodowy wypracowany praktycznie w czterdzieści lat po totalnym zniszczeniu przez wojnę. Różnicą był też fakt, że majątek ten budowali ludzie urodzeni przed wojną. Zupełnie inni Polacy – wychowani na innych tradycjach historycznych, innych wartościach. 

Ja piszę do Pana prywatnie, tak ma pozostać - bardzo proszę. Obecni Polacy, czyli ludzie mieszkający na terytorium Naszego Kraju, nie rozumieją już żadnych celów nadrzędnych, nie pojmują realiów całości. Prywatne szczęście i pieniądze dla nich, są sprawą najważniejszą, jedyną. Czy będą służyć Niemcowi czy Anglikowi nie ma nich żadnego znaczenia i roli. Z jednej strony internacjonalizm jest być może korzystny dla ludzkości, ale gdy totalnie wynaradawia jest bardzo  szkodliwy - niszczący. Ludzi Polaków odcięto od korzeni, wyszydza się tych wszystkich, którzy ciężko pracowali po wojnie dla dobra wspólnego.
Nie wiem, jak to się stało, że miał Pan takie trudne warunki materialne, mieszkaniowe -ale ja Panu wierzę. Moi rodzice będąc "nikim" dostali już w 1953r mieszkanie dwupokojowe z parkietem dębowym, w pokojach i przedpokoju. Więc można przyjąć, że po prostu było różnie.
 

 No, ale po co ja to właściwie piszę? Sadzę, że Pan, nie mając w sobie chamskich skłonności, będąc człowiekiem ugładzonym, kulturalnym - na głowę naszego państwa, być może by się nadawał, ale... nie z taką ludzką zawartością Polaków jaka jest teraz. Zaciukali by Pana w tydzień. Albo musiał by ich Pan, zbiorowo, po kolei wsadzać do więzienia. Większość naszych obywateli to nie ludzie, a zwierzęta - przykro to stwierdzić, ale tak to wygląda. Polacy stali się prymitywni, jest im obca logika i większość ludzkich uczuć. Pan chce do nich grzecznie mówić i ja to popieram, bo potrzeba nam ludzi normalnych. Ale zanim ci Polacy w kraju staną się normalni, o ile w ogóle kiedykolwiek. to Pana po długim, nawet bardzo długim życiu na ziemi, już dawno nie będzie. Polacy nie rozumieją, co się do nich mówi. Nastawieni są na kłótnie, kłótnia jest ich życiem i celem - nawet wówczas, gdy się ktoś z nimi zgadza. 
Australia ma coś takiego w sobie, że Polacy po dłuższym tam pobycie stają się łagodni, nie podnoszą w ogóle głosu, są bardzo asertywni. Cechy piękne, godne podziwu, ale zupełnie nieprzydatne w obecnych, polskich realiach, rzeczywistości. Za czasów Gierka, nadawał by się Pan na jego miejsce -bez wątpienia. 

Ja Pana nie zniechęcam, lecz zwracam uwagę na to, że takim stadem wilków nie może,  NIKT dowodzić. Szczególnie owca. Jakie by nie były, dalsze Pańskie plany, nawet te polityczne - życzę powodzenia! Chciałam tylko wypowiedzieć swoją opinię na temat naszych rodaków.”
 
 
 Dziękuję tej Pani za list.  Mam nadzieję, będąc wiecznym optymistą, że może nie jest jeszcze tak źle, jak ta Pani opisuje. Może uda się nam wspólnie - zrozumieć i zmienić Polaków – na lepszych. Codziennie modlę się do Pana Boga – w intencji odbudowy „Wielkiej, Sprawiedliwej i pełnej Miłości Polski”.
Jestem też przekonany, że Pan Bóg – nam w tym dziele odbudowy dopomoże, ale bardzo wiele zależy od Nas samych – Polaków.
 
 
Ryszard Opara