Nikt chyba nie ma chyba najmniejszych wątpliwości. W ciągu najbliższych lat - cały świat będzie przechodził całkowitą metamorfozę, w rezultacie będzie wyglądał zupełnie inaczej.

Konflikt globalny jest nieunikniony. Wstępem jest trwająca obecnie wojna propagandowa, a zakończeniem będzie konflikt zbrojny - o charakterze wielu wojen lokalnych lub światowej. Zależy to od wielu, trudnych do przewidzenia czynników, związanych ściśle z systemowym strukturalnym kryzysem gospodarczym. Jest on następstwem coraz większych dysproporcji społecznych oraz postępującej eliminacji pracy i produkcji - jako podstawowych elementów budowy wartości - w stronę spekulacji pieniądzem - „inżynierii finansowej”. Obecny układ globalny oparty na pieniądzu pustym i wirtualnym, z pewnością i wkrótce się rozpadnie.
 
 
Przeanalizujmy obecną sytuację USA - największego nadal jeszcze, mocarstwa światowego. Oto informacje opublikowane w artykule „There will be no recovery”, przez kanadyjskiego analityka - (dane z oficjalnych amerykańskich dokumentów rządowych).
  1. Dług publiczny USA=$ 17.400.000.000.000; dług totalny =$ 61.000.000.000.000 !
  2. Dług ten wzrasta z prędkością 150 000 000 (tak 150 milionów $) - co godzinę.!
  3. Dług rządu USA, na głowę obywatela jest większy niż w: Grecji, Portugalii, Irlandii, Italii i Hiszpanii. Kraje rozwinięte z olbrzymimi problemami finansów publicznych.
  4. Od 2007 roku PKB USA wzrosło o 4,26%, a dług zwiększył się o 61%.!!!
  5. Gdyby rząd USA spłacać dług z szybkością $100 tys./sek, zajęłoby to 420.000 lat.
  6. Średni dług na kartach kredytowych to $16.000; w sumie $ 48.000.000.000.000 ! Gdyby Amerykanie spłacali CODZIEŃ milion $ od urodzenia Chrystusa, do dzisiaj ten dług nie byłby spłacony. 43% Amerykanów, wydaje rocznie więcej niż zarabia.
  7. W 1983 r przeciętny Amerykanin miał 62 centy długu na każdego $, który zarabiał, w 2007 r. - to 1,48 dolarów. Tzn. siła nabywcza $ jest coraz niższa i ludzie muszą się zadłużać - aby spłacać długi. Błędne koło, które musi skończyć się bankructwem.!
  8. Tylko 5% Amerykanów pracuje w przemyśle wytwórczym. W 2000r. było to 20%. 73% zatrudnionych jest w sektorze publicznym. Średnia pensja w tym sektorze jest o 60% wyższa niż w sektorze prywatnym.
  9. -41% Amerykanów w wieku produkcyjnym nie pracuje.
    - (25%) - Co czwarty Amerykanin zarabia 10 dolarów na godzinę lub mniej.
    - 36% - nie odkłada pieniędzy na emeryturę; nie ma żadnych oszczędności w banku
    - 43% - ma tylko 10.000 dolarów oszczędności emerytalnych. To prawie nic.
    - Rzeczywiste bezrobocie w USA - to ok. 25% (88 mln osób w wieku produkcyjnym nie ma i nie szuka pracy.100 milionów Amerykanów uważanych jest za biednych. - - Ok. 40 mln Amerykanów otrzymuje food stamps (bony żywnościowe), za które w sklepie można kupić produkty spożywcze.
    -1% najbogatszych Amerykanów posiada tyle dóbr, co pozostałe 99% społeczeństwa
  10. Udział PKB USA w PKB świata spadł w ciągu dziesięciu lat (od 2001 do 2011) z 32% do 22%, czyli o jedna trzecią.

 
Takie są dane o sytuacji w USA. Jest to „kolos” na całkowicie glinianych, rozwalających się nogach. Podobna sytuacja jest w wielu innych krajach funkcjonujących w orbicie USA/UE. Jest to „droga do nikąd”; GDP i ekonomia, opiera się głównie na spekulacjach walutowych oraz tzw. „inżynierii finansowej”, kreowanej na potrzeby doraźnych sytuacji i zysków, które są pozbawione jakiejkolwiek sensownej logiki gospodarczej i finansowej.

 

Znane jest powiedzenie: „If America has a cold – the rest of the World has pneumonia”. - „Jeśli Ameryka ma przeziębienie - reszta świata ma zapalenie płuc”. Używając terminologii medycznej należy stwierdzić, że w tym przypadku USA cierpi na zaawansowanego raka, nieuleczalnego, wraz z przerzutami po całym ciele. Co więc może być gorszego dla świata?
A nawet, jeżeli współczesna inżynieria i technologia, będą w stanie podtrzymywać pacjenta w agonii, jeszcze przez jakiś czas – efekty uboczne oraz koszty leczenia za pomocą takiej terapii - wykończą wszystkich wokół. Lepiej pozwolić pacjentowi umrzeć.

Systemowy kryzys finansów i gospodarki USA/UE, przypomina historię tonącego Titanica. Wszyscy się bawią, mając świadomość, że nadchodzi Góra Lodowa, która rozwali obecny statek finansowy świata. Tą górą będą młodzi - może biedni i bezrobotni ale coraz bardziej świadomi i rozczarowani ludzie. Połączy ich - w sensie medialnym internet. Odradzają się ONI w ramach nowej cywilizacji młodych oraz może - inicjatywy BRICS?

Jaki jest zresztą sens, trzymania się kurczowo statku, który z pewnością utonie w najbliższej przyszłości - w nadziei, że MY Polacy załapiemy się do szalup ratunkowych UE, Niemiec albo światowej finansjery. To przecież bzdura - kompletny polityczny nonsens.

Trzeba też zrozumieć, że Obama i liderzy UE – reprezentują tylko „przy okazji” racje stanu swoich własnych krajów a tak naprawdę głównie interesy światowej finansjery, koncernów globalnych. (Merkel częściowo jest wyjątkiem - reprezentując interes Wielkich Niemiec).
Polska, w rezultacie systemowego kryzysu światowego, znalazła się na rozstajnych drogach przyszłości. Nasze elity, ktokolwiek by to nie był, wraz z masowym poparciem Narodu – muszą w najbliższym terminie znaleźć właściwe rozwiązania problemów krajowych, (w kontekście problemów globalnych) oraz oczywiście właściwych partnerów do realizacji planów rozwoju i odbudowy Polski.

Ryszard Opara