W jakim świecie, tak naprawdę - MY dzisiaj żyjemy?    Jakie są Prawdziwe REALIA - obecnej Rzeczywistości? Jaka jest przyszłość Świata i Ludzkości? Gdzie to się wszystko toczy - i po co?;

Dylematy mego życia - contra „Primum Non Nocere”

Po kilku tygodniach milczenia, spowodowanego dylematami mego życia, wracam na łamy Neon- 
z jakąś tam konkluzją. Niestety różnych dylematów myślowych mego istnienia, mam coraz więcej, 
no i w sumie...coraz trudniej jest mi odpowiadać na pytanie:
Co dalej...Co ja mam robić dalej?
Zgodnie, być może ze znaną zasadą:
Jeżeli nie wiesz co zrobić - Nie rób Nic. Jeżeli nie wiesz co powiedzieć - Nie mów Nic.   

Jeszcze do niedawna, jednym z głównych drogowskazów działań, w zakresie mego własnego życia okresu
dojrzałości, było i nadal jest...słynne, starożytne przysłowie Ojca Medycyny - Hipokratesa: 
„Primum Non Nocere” - Po pierwsze nie szkodzić.
Wiem, być może sens oraz treści moich ostatnich przemyśleń, zawarte w artykule poniżej, mogą być
rozumiane w kategoriach skrajnej beznadziei, pesymizmu, ale jednocześnie nie potrafię też milczeć.
Być może zbliżam się do skrajów własnego istnienia, ale, jakoś nie mogę, nie potrafię funkcjonować
beznamiętnie w obecnych czasach, myśląc/analizując na codzień realia współczesnej rzeczywistości. 
Nie potrafię także żyć bezmyślnie, szczególnie właśnie teraz, po rozmaitych, skrajnie czasem różnych
wydarzeniach przeszłości - obserwując wszystko to, co się dzieje Wokół i codzień na świecie, w Polsce,
w UE, USA, Rosji; w światowej medycynie; a także np. w tzw. WHO (World Health Organization). 

W nawiązaniu do 1-szej części moich „dylematów życia”, pomimo rozmaitych obaw i problemów,
nie chciałem jednak zbyt szybko rezygnować ze swoich marzeń - powrotu do zawodu lekarza!!!
Przecież będąc nim z natury i powołania mogłem mieć pewność, że na każdą chorobę, dolegliwość -
jest jakieś lekarstwo. Ja tylko muszę najpierw poznać przyczyny - potem znaleźć terapię. 

Zacząłem więc analizować obecne „status quo”, próbować zrozumieć przyczyny/powody tego stanu
rzeczy, mając wielką nadzieję, że przecież: póki żyję i jestem zdrów - wszystko jest możliwe.
Walka z przeciwnościami losu, była i jest, jedną z głównych domen mego życia...i  może każdego życia.


Niestety, wkrótce okazało się, że nie miałem racji, a jak się kogoś chce uderzyć, to jakiegoś kija -
zawsze się, gdzieś znajdzie...Piszę o tym z perspektywy funkcjonujących realiów rzeczywistości.
W dzisiejszym, zakłamanym, materialnym świecie, marzenia są zawsze - „reliktem” przeszłości.
Racje i prawdy są całkowicie bez znaczenia.
Światem rządzi pieniądz oraz interesy narzuconych z góry ideologii funkcjonowania ludzkości...  

„Gwoździem do trumny” moich marzeń - o powrocie do zawodu lekarza, okazał się fakt, że nie byłem
zaszczepiony przeciwko Covid-19, a więc np. nie uzyskałem zgody na wejścia do Bloku Operacyjnego
oraz sale OIOM-u - Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej...
Przez wiele lat swojej praktyki medycznej pracowałem jako anestezjolog, przy operacjach oraz   
na OIOM-ie, a więc byłem bardzo ciekaw, co dzieje się tam obecnie...na tych właśnie oddziałach. 


Tymczasem, kiedy poprosiłem o wejście tam (na dyżury w salach operacyjnych i na OIOM),
w odpowiedzi usłyszałem pytanie: „Czy, kiedy oraz ile razy byłem szczepiony...przeciwko Covid". 
A kiedy, zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że NIGDY tego nie zrobiłem, że ogólnie jestem raczej
przeciwnikiem szczepionek...szczególnie takich, niesprawdzonych, jak ta przeciwko Covid-19...
Po chwilach milczenia oraz zdumienia, ze strony Szefa Bloku Operacyjnego i OIOMu - uzyskałem
lakoniczną, odgórną odpowiedź: 
- NIE, nie - dla mnie wejście na Blok Operacyjny oraz OIOM jest/będzie zabronione...
Ta „odgórna odpowiedź” zakończyła się też dwoma pytaniami:
„Dlaczego jestem takim idiotą aby nie wierzyć w skuteczność szczepionek...? i...
„Czy jak będzie następna Pandemia (pewnie niedługo) - to też się nie zaszczepię...?
Bo jeżeli tak - nie będzie dla mnie wstępu na OIOM... w przyszłości.

Wyszedłem w milczeniu, bez pożegnania...
Ten przykry moment w moim życiu, wydarzył się kilka tygodni temu, ale prawdę mówiąc do dziś,
nie mogę przestać o tym myśleć i jakoś zrozumieć realiów obecnej rzeczywistości w medycynie. 

Oczywiście, podjąłem decyzję i przestałem chodzić jako „Medical Observer” na różne oddziały
Szpitala Uniwersyteckiego; prawdę mówiąc, nie bardzo w sumie wiedziałem (i nadal nie wiem), 
co robić dalej. Dochodzę do wniosku, że nie ma dla mnie miejsca we współczesnej medycynie. 
Jedno jest pewne - na pewno się nie zaszczepię...tylko dlatego, aby powrócić do zawodu lekarza.
Dostaję telefony, sms-y, pytania co się ze mną stało; czy jestem OK; czy będę nadal przychodził 
do Szpitala Uniwersytetu; czy będę zdawał egzaminy AMEC...
Odpowiadam na te pytania milczeniem. 
Wysłałem list, do Naczelnego Dyrektora Szpitala, że z różnych „powodów zdrowotnych”, jak i też
osobistych, rodzinnych... muszę tymczasowo przerwać moje studia, wizyty...

I tak jak wspomniałem wyżej - Prawdę mówiąc, sam nie bardzo wiem - co dalej robić mam...
Przecież ten Szpital Uniwersytetu/Akademii Medycznej, nie tylko leczy chorych ludzi...W sumie jego
głównym zadaniem jest nauka, przekazywanie wiedzy medycznej przyszłym lekarzom kraju.
Jakie więc wykształcenie będą ONI mieli, jak będzie wyglądała medycyna kliniczna w Australii –
w następnych latach tego XXI wieku.
Odpowiedzi na te pytania są, dla mnie obecnie porażające...
W rezultacie końcowym, zdecydowałem przynajmniej tymczasowo przestać marzyć o powrocie do
zawodu lekarza; chociaż nadal i do końca mego życia, będę uważał: „to mój zawód i powołanie”. 

Konkluzja końcowa.
Jak wspomiałem już wielokroć w swoich artykułach. Upływa szybko życie - jak potok płynie czas.
Za rok, za dzień a może i za chwilę...Razem nie będzie NAS.
Czasu - NIKT - NIGDY - nie może zatrzymać.
Ja też się starzeję a w miarę upływu lat mojego życia - ja sam, coraz bardziej staję się filozofem.
Patrzę na życie, na to co się dzieje wokół z przerażenim, ale i...coraz bardziej „stoickim” spokojem.  
Być może moje rozmaite działania i decyzje, jakie ostatnio podjąłem (włączając swoje niespenione marzenia
o powrocie do zawodu lekarza, mój wyjazd z Polski, mojej absencji na Neon), być może one były i są  całkowicie
bzdurne, oparte na argumentach bezsensów, które zaczęły się pojawiać się w moich myślach, ostatnimi czasy...ale...
W miarę upływu lat, obserwując i analizując moim własnym rozumem, logiką wszystko TO, co się dzieje na naszym
świecie, w naszym kraju, Unii tzw. Europejskiej, Rosji, Ameryce, Ukrainie oraz „organizacjach międzynarodowych”
(WHO); polityce światowej, biznesie, „służbie zdrowia”...

Czasem, wprost zadaje sam - sobie pytania: 
W jakim świecie, tak naprawdę JA i MY dzisiaj żyjemy?   
Jakie są Prawdziwe REALIA - obecnej Rzeczywistości?
Jaka jest przyszłość Świata i Ludzkości - Polski, Europy (UE), Rosji/Ukrainy/Ameryki...itp/itd.
Gdzie to się wszystko toczy - i po co?; W jakim celu?... Dlaczego - i...dla KOGO?  

Nie znajdując żadnych sensownch odpowiedzi na stawiane sobie w/w pytania - dochodzę więc do wniosków,
że przecież TO Wszystko...tak naprawdę - nie ma żadnego sensu...
A to wszystko - co JA robię, też jest bez sensu... 
Podjąłem więc kilka tygodni temu absolutnie bzdurną decyzję - aby: 
Całkowicie zamilczeć, zejść ze sceny publicznej - w strony zapomnienia.
Cytując moje własne argumenty i tłumaczenia - takich decyzji:
„Nie ma żadnego Sensu walić głową w mur...ani też 
„Nie ma żadnego Sensu rzucać grochem - o ściany milczenia...”  

Takie właśnie są obecnie - Dylematy Mojego ŻYCIA.

Na zakończenie jednak dodam:

Bez względu na Dylematy Mojego Życia – Zawsze, dopóki będę żył – Będę Walczył.
NIGDY SIĘ NIE PODDAM. 
Muszę tylko znaleźć odpowiedzi na powyższe pytania i... 
Znaleźć Wspólników oraz Broń, która da NAM wszystkim szanse wygrania - 
obecnej WOJNY – o Przyszłość ŚWIATA I LUDZKOŚCI.

  
Dr Richard Z Opara

PS - 
Oczywiście Neon24, będzie nadal normalnie funkcjonował jako „Niezależne Forum Polaków”, 
ale ponieważ: 
„Droga, którą teraz zmierzamy, wiedzie do NIKĄD, musimy wpierw wszyscy RAZEM i może...
  każdy z NAS, z osobna - odpowiedzieć sobie na Pytanie: CO DALEJ!!!