Podstawowym problemem i przyczyną słabości Naszego Kraju jest to, że Polacy nie potrafią się ze sobą porozumieć gdy nie czują zagrożenia. Potrafią natomiast, i to doskonale - kłócić się ze sobą… oraz między sobą do ostatniej chwili.

Tam gdzie dwóch Polaków – tam kilka różnych, często skrajnych opinii. A wiadomo jest nas w kraju 38, a na świecie może i ze 100 milionów. Oczywiście, nie wszyscy mogą czy też chcą dyskutować. Problem i pytania pozostają proste: Jak pogodzić miliony Polaków – w interesie Ojczyzny? Jak rozpocząć Dialog Narodowy?

Historia Polski doskonale pokazuje istotę naszych problemów. Rzeczpospolita, była potęgą, dopóki miała dziedziczną lub dynastyczną władzę: „Króla z Łaski Bożej”. Interesy dynastii były równoznaczne z Racją Stanu. Kiedy zmarł Zygmunt August (na „chorobę francuską”) nie zostawiając następcy, w Rzeczpospolitej zaczął się „syf” zwany:  Wolną elekcją, Liberum veto, Nihil Novi, Pacta Conventa”. Król stawał się rozgrywką w grze rozmaitych koterii (Polskich i obcych), reprezentujących własne interesy. Interesy dynastyczne lub całkowicie obce zaczęły dominować, nad Polską Racją Stanu. I od tych czasów, oraz zgodnie z utartym powiedzeniem: „Szlachcic na zagrodzie-równy wojewodzie”, rozpoczął się upadek Rzeczpospolitej. Praktycznie od tej pory walczymy o naszą niepodległość.
Czasy rozbiorów właściwie utrwaliły (a nawet chyba pogłębiły) różnice między Polakami. Kilka prób Dialogu Narodowego w formie: powstań czy „pracy organicznej”, zakończyło się niepowodzeniem, ponieważ Polacy (ich liderzy), w różnych zaborach, nie potrafili się ze sobą zwyczajnie dogadać.
Odzyskanie niepodległości w 1918, było możliwe w rezultacie wojny światowej, rozpadu starego porządku Europy, ale głównie w rezultacie potęgi i woli narodowego zjednoczenia/porozumienia. Zgoda trwała jednak krótko. Niemal natychmiast, po odzyskaniu państwowości, Polacy przestali ze sobą rozmawiać. Znowu rozpoczęły się  spory. O wszystko, co nazywano przyszłością Ojczyzny. Wojna Bolszewicka, na krótko zjednoczyła Naród – i tylko dlatego zakończyła się Cudem. Potem znów nastały czasy kłótni narodowych. Ileż to było wówczas partii, frakcji, mężów stanu. Brak było jednak porozumienia. Zamach majowy „siłą narzucił” Dialog Narodowy. Nastąpił okres względnej stabilizacji. Ale w Polakach wrzało kłótnią, elity polityczne a za nimi cały Naród zaprzestały dialogu. I to stworzyło szansę Hitlerowi i Stalinowi rozbiorów RP – dało preteksty do rozpoczęcia II WŚ.
W czasach PRL, żadna forma dialogu narodowego nie była możliwa, ze zrozumiałych względów. Monopol władzy PZPR stworzył pewną formę stabilizacji (wprawdzie przymusowej i ideologicznej) ale jednak porządek był. Stworzył też podwaliny, do odbudowy kraju ze zniszczeń wojennych. (Nie ma chyba nic gorszego niż totalna anarchia). Czasy PRL są przykładem pewnej formy efektywności i skuteczności monopolu władzy, który w Naszym Kraju, być może jest koniecznością, przynajmniej dopóki Naród nie dojrzeje do demokracji. Oczywiście nie jestem zwolennikiem PRL, ale być może silna centralna władza, (możliwa w przypadku powszechnego porozumienia narodowego) – jest jedynym rozwiązaniem dalszego rozwoju i utrzymania suwerenności Naszej Ojczyzny.
Rewolucja Solidarności będąca wypadkową budzącej się świadomości społecznej oraz bankructwa ideologicznego i gospodarczego struktur socjalistycznych, została na początku skanalizowana przez inicjatywy antypolskie i antynarodowe. Transformacje ustrojową zmanipulowano, rozpoczęto tak, aby stary układ połączył się z nowym. Stworzono Układ Republiki Okrągłego Stołu (ROS), który właściwie bez przerwy sprawuje władzę. Wszystkie partie tego Układu, za cenę finansowania swej działalności z Budżetu RP (bardziej lub mniej świadomie) - działają przeciwko Polskiej Racji Stanu. Porozumienie z reżimem ubrano w fałszywe barwy porozumienia między Polakami. Wszystkie kunktatorskie ugrupowania koncesjowanej opozycji są odpowiedzialne, za aktualny, dramatyczny stan Naszego Kraju. Olbrzymią szansę otwarcia prawdziwego Dialogu Narodowego, ostatnich 23 lat i rozliczenia winnych zdrady zaprzepaszczono. W sposób zdegenerowany powtarza się sytuacja z 1918 r. Ile partii - tyle wodzów, tyle skrajnych programów. Z tym, że tylko nieliczne próbowały reprezentować interes narodowy. Jeden wielki bałagan.
Nie miejmy złudzeń. Wszystkie partie Układu ROS, (jako „agentury” UE, Niemiec, Rosji czy NWO) - zrobią wszystko aby nie dopuścić do świadomego, konstruktywnego Dialogu Narodowego. Ich głównym zadaniem jest skłócenie i polaryzacja społeczeństwa – to daje im gwarancje nietykalności i monopol władzy. Jednocześnie zaś partie Układu, kontrolują się wzajemnie, aby żaden z konkurentów za wysoko nie podskoczył. Aby nie zdobył większości. Bezpieczny poziom to 30-parę procent. Nie daje to większości parlamentarnej, zmusza do koalicji (najczęściej z obrotowym PSL). Kilka razy Partie, u szczytu popularności były blisko poziomu 50+% - szybko zostały sprowadzone do bezpiecznego parteru 30+%. (Jak w starej złośliwej anegdocie: „Polaków nie trzeba pilnować – oni sami to doskonale zrobią”). Skłóceni Polacy są gwarancją destabilizacji społecznej, a to z kolei ułatwia zarządzanie potencjałem narodowym. Skłóceni Polacy dają gwarancję, że Ci co naprawdę chcą wielkości Polski trzymani są poza systemem. Jest to w interesie i takie są priorytety UKŁADU ROS.
Klasycznym przykładem manipulacji narodowej/społecznej są np. kwestie Lustracji, Dekomunizacji. W innych krajach „Demoludu”: NRD, Czechach załatwiono te sprawy szybko i sprawnie. Otworzono archiwa STASI, winni zostali ukarani, odsunięci od funkcji publicznych. Stworzono nowe (działające dla Narodu) służby specjalnie i zaczęto żyć normalnie. U nas problemy WSI, IPN, ABW, Prokuratura Sądy, nawet Tragedia Smoleńska. Ustawiczne, wzajemne oskarżenia, dialog nienawiści, polaryzacja społeczeństwa. Wszystko po to, aby jątrzyć Polaków, aby nie było zgody… i rzeczywistego Dialogu Narodowego.
Ostatnie wystąpienie R. Giertycha jest kolejnym przykładem takich właśnie anty-polskich działań. Ojciec Rydzyk, bardzo słusznie zareagował: „Wszyscy powinni żyć w prawdzie, zgodzie i miłości”. Można różnić się w poglądach, ale podstawą współżycia Państwa jest właściwy Dialog Narodowy.
W samej rzeczy nie chodzi o politykę miłości, choć do głoszenia miłości Kościół Katolicki ma największe, ewangeliczne prawo. Chodzi o umiejętność rozpoznania sytuacji zagrożenia i zawarcia koalicji taktycznych wokół kilku zidentyfikowanych celów, pozwalających nie tylko uchronić Polskę przed upadkiem, ale dających szansę rychłego powrotu do jej wielkości. Jeśli taki sojusz, choć trudny i nie obeszło się bez przewrotów, był możliwy w stokroć trudniejszym okresie porozbiorowym, to tym bardziej jest możliwy teraz. Trzeba mieć tylko wolę, wyobraźnię, wiedzieć kogo powinno się od władzy raz na zawsze odsunąć, kogo i jak rozliczyć i co z uzyskaną władzą zrobić.
Premier Wincenty Witos, wybitny mąż stanu II Rzeczypospolitej, niezwykle samodzielnie trzeźwo myślący polityk, (choć samouk, bez formalnego wykształcenia), powiedział: „Polski nie doprowadzi do potęgi żaden geniusz, lecz świadomy swych praw i obowiązków Naród”.Istotne jest zatem podnoszenie świadomości i odpowiedzialności za życie wszystkich członków społeczności. Suma wszystkich myśli, uczuć i uczynków danej społeczności i Narodu kształtuje ich los i przeznaczenie.
Spójrzmy na wybory, większość Polaków nie głosuje, a większość tych co głosuje zagospodarowana zostaje przez partie systemowe na zasadzie „mniejszego zła” lub „strachu przed”. To za mało. Ale jak ma być inaczej, jeśli wszelkie oddolne inicjatywy obywatelskie są atomizowane i rozgrywane? Sposoby są różne, od prawnych, uniemożliwiających realną walkę biednych obywatelskich ruchów wyborczych z dotowanymi z budżetu, silnymi, preferowanymi przez system i media partiami, aż po rozmontowywania zaufania poprzez inicjowanie wzajemnych oszczerstw agenturalnych, czy przyprawiania gęby wizerunkowej (rasistowskiej, faszystowskiej, oszołomskiej itp.). Nie ma co się oszukiwać, agentura będzie istniała zawsze i próbowała być wszędzie, ale tej antypolskiej będzie najlepiej tam, gdzie ma dostep do mediów, realnej polityki, stanowienia prawa i gdzie może skłócać między sobą Polski Naród. Zawsze agenci obcych nas penetrowali, nawet byli w AK czy wcześniej w Endecji albo u Piłsudczyków, ale mimo to, jeśli chcieliśmy potrafiliśmy się zjednoczyć i tego cwanego obcego wykopać poza margines wpływu w imię Polskiego Interesu Narodowego. Niestety działo się tak głownie wtedy gdy zaczęliśmy rozumieć, że jesteśmy pod ścianą. Dziś też jesteśmy, ale wciąż chyba tego nie rozumiemy.
Jaki jest więc nasz Interes Narodowy - Polskiej Racji Stanu? Czy ktoś jeszcze dzisiaj potrafi go zdefiniować? To jakby umarło śmiercią naturalną. Musimy ten problem rozgryźć zadając sobie na nowo ważne pytania, próbując na nie odpowiedzieć i wtedy w sercach rozważyć, czy jest to Dobro dla którego warto zapomnieć o wzajemnych drobnych animozjach i zacząć temu czy innemu podawać rękę (bo przecież nie każdemu, Ci najbardziej winni winni ponieść konsekwencje). Rozpoczęcie Dialogu Narodowego, w najbliższym czasie jest absolutną koniecznością.  Jest jeszcze jedno zasadnicze pytanie: Kto ma rozpocząć Dialog Narodowy i kto ma ułożyć główne tezy, założenia. Jedno jest pewne nie zrobi tego Prezydent Komorowski, Tusk i Kaczyński. Ani Kalisz, Sikorski, Palikot – NIKT z Układu ROS. Chociaż jeden z wymienionych mógłby być partnerem, gdyby zerwał z reprezentowaniem interesów tego systemu. Niestety, nawet wobec jawnego fałszerstwa ostatnich wyborów przez PKW nie był w stanie tego zrobić – co zatem go przekona tym razem?
W mojej opinii trzeba przede wszystkim wrócić do Polskiego Ducha i postawić na organizacje katolickie, narodowe, młodzieżowe, nie splamione przeszłością i nie związane z Układem ROS - stworzyć masowy Ruch Społeczny. Jeszcze nie ma luf, jest marazm i utrata nadziei na lepsze, ale jest też wielu tych, którzy chcą coś działać, wiele małych, aktywnych organizacji, rozstrzelony potencjał intelektualny, ale jest też Internet łączący społeczności i cieszący się jeszcze wolnością słowa.
A co potrafi sieć widzieliśmy i w przypadku ACTA, w przypadku Afryki Północnej, czy ostatnio, na mniejszą skalę w Warszawie, gdy przestraszona Gronkiewicz-Waltz pod naciskiem Internautów wycofała się z absurdalnego pomysłu zawieszenia nocnych kursów metra. A więc można jeśli ludzie mają motywację. Czyż dzisiaj w sprawie Polski nie powinni jej mieć?

Dialog Narodowy czas zacząć, tu gdzie jesteśmy poza bandyckim systemem. W przeciwnym razie - zagrają NAM poloneza „Pożegnanie Ojczyzny”, gdy każdy będzie sobie RzeP-kę skrobał.